niedziela, 28 lipca 2013

Przeciwieństwo we wszystkim

sama logika nie wystarczy

Dla pewnego znanego naukowca (i autora jednej z moich ulubionych książek) nie trzeba daleko szukać dowodów na to, że Bóg nie istnieje. Dla niego wszystko jasno wskazuje, że świat w którym żyjemy jest efektem przypadku a nie realizacją zorganizowanego projektu.

Trudno odmówić mu logiki. W końcu od Istoty doskonałej spodziewać się można tylko doskonałych dzieł. A wszechświat doskonały nie jest. Świadczą o tym zderzenia ciał niebieskich, niestabilny klimat, fakt, że ogromna większość gatunków organizmów dawno wymarła, nie mówiąc już o tak niepotrzebnych a nawet niepożądanych wynalazkach jak kość ogonowa czy wyrostek robaczkowy.

Doskonały Bóg niewątpliwie stworzyłby świat w którym każdą planetę zamieszkiwałyby istoty doskonałe i nieśmiertelne. Wyobraź sobie ziemię na której nie ma trzęsień ziemi a mimo to na całej jej powierzchni panuje klimat kalifornijski. Świat bez poniedziałków, doba trwa trzydzieści godzin - co ja mówię - świat pełen żywności bez konieczności wykonywania jakiejkolwiek pracy. Żywności, która dobrze smakuje a nie przetwarzana jest przez nasze organizmy w tkankę tłuszczową. Same soboty i niedziele! Świat bez faszystów i socjalistów! I żadnych mikrobów i komarów! Nie trzeba nawet nitkować zębów!!!

Dla innego człowieka (nie mniej wykształconego jak na swoje czasy) "nawet ziemia i wszystko, co znajduje się na jej powierzchni, jej ruch i planety poruszające się według ustalonego porządku świadczą o istnieniu Najwyższego Stwórcy" (Księga Mormona, Alma 30:44).

Również logiczne wyjaśnienie.

wiedza z wysokości

Czy dwie dobre i inteligentne osoby mogą zadać to samo pytanie i patrząc na te same obiekty dojść do kompletnie przeciwnych wniosków? Tak, chyba, że obie w swoich obserwacjach używają wszystkich swoich zmysłów. Wszystkich sześciu - także "podszeptów" Ducha Świętego.

Każdy człowiek otwarty na te podszepty wcześniej czy później przekona się, że Bóg istnieje, pozna jego charakter i zrozumie czego On od niego oczekuje. Każdy człowiek, który postępuje w zgodzie ze swoim sumieniem otrzyma i zrozumie Plan, który Bóg przygotował dla swoich dzieci.

Plan Zbawienia

Ten "Plan Szczęścia" wyjaśnia 
  1. jaki jest nasz cel i
  2. jak możemy go osiągnąć.
Poznanie tego planu jest konieczne do zrozumienia, że świat w którym żyjemy jest w istocie doskonały właśnie dlatego, że jest niedoskonały.
"Oto trzeba, aby wszystko miało swoje przeciwieństwo. Gdyby było inaczej..., sprawiedliwość nie mogłaby istnieć ani nieszczęście; a nie świętość, ani żałość grzesznika; ani dobro, ani zło. Wszystko byłoby jedno i to samo, i co Bóg stworzył, pozostałoby bezwładne nie mając ani życia, ani nie będąc martwe, nie będąc śmiertelne, ani nieśmiertelne, nie doznając ani szczęścia, ani nieszczęścia, wrażliwości czy znieczulenia. Wszystko byłoby więc stworzone na nic i praca stworzenia nie miałaby celu." (Księga Mormona, 2 Nefi 2:11).
 Ten "Plan Zbawienia" można zrozumieć czytając Biblię, Księgę Mormona, oraz objawienia dane współczesnym prorokom.

Ta wiedza pomaga nam mieć wiarę w Boga. Chociażby dlatego, że w przeciwieństwie do innych Chrześcijan odrzucamy teorię mówiącą, że Bóg planował stworzyć dla Adama i Ewy oraz ich potomków świat bez zła i cierpienia, ale jeden akt nieposłuszeństwa zniweczył boski plan, lub przynajmniej znacznie go opóźnił.

Choroby nowotworowe i obozy koncentracyjne nie pojawiły się na świecie przez pomyłkę jako konsekwencja zjedzenia przez Adama i Ewę "zakazanego" owocu.

przeciwieństwo we wszystkim

"I aby spełniły się Jego wieczne cele w przeznaczeniu człowieka..., konieczne było przeciwieństwo, nawet zakazany owoc w przeciwieństwie do owocu drzewa życia, jeden z nich gorzki, drugi słodki." (2 Nefi 2:15).
"Upadek Adama nastąpił, aby ludzie mogli przyjść na świat, i ludzie przychodzą na świat, aby mogli osiągnąć szczęście." (2 Nefi 2:25)
"Podczas życia na ziemi wolno więc ludziom postępować, jak chcą. I wszystko jest im dane co jest pożyteczne dla człowieka. Wolno im wybrać wolność i życie wieczne dzięki wielkiemu wstawiennictwu za wszystkich ludzi; mogą też wybrać niewolę i śmierć według niewoli i władzy diabła..." (2 Nefi 2:27)
Choć czasami trudno w to wierzyć, istotnie wszystko co potrzebujemy do osiągnięcia pełni szczęścia jest nam dane. Dzięki pokusom Szatana możemy dokonywać właściwych wyborów (odrzucając zło i wybierając dobro). Dzięki Zadośćuczynieniu Jezusa, po odrzuceniu starych przyzwyczajeń i grzechów możemy otrzymać przebaczenie i wewnętrzny spokój. Możemy też wzrastać duchowo i stopniowo upodabniać się do naszego Mistrza.

To ciągłe zmaganie się między naturalnymi tendencjami a wyższymi ideami delikatnie umieszczanymi w naszych sercach i umysłach przez Ducha nadaje naszemu życiu prawdziwy sens. Nie byłoby go gdyby każdego dnia nie toczyli o nas walki po jednej stronie Bóg i Jezus a po drugiej Szatan, który "dąży do tego, aby wszyscy ludzie byli tak samo jak on nieszczęśliwi." (2 Nefi 2:27)
A więc Pan[,] Bóg dał człowiekowi swobodę działania, albowiem człowiek nie mógł mieć swobody działania, jeśli nie był nęcony przez jedno i drugie." (2 Nefi 2:16)

niedziela, 19 maja 2013

Kim jest Jezus? Kim jest Jehowa? "JAM JEST"

Jezus rozmawiał kiedyś w świątyni w Jerozolimie z Izraelitami, których drażniły jego nauki. Rozmowa przerodziła się w otwarty spór, podczas którego Jezus nazwał swoich krytyków grzesznikami, kłamcami a nawet synami diabła i mordercami.

Jednak dopiero następujące zdanie wywołało pośród tych ludzi tak ogromną irytację, że wzięli do rąk kamienie:

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest."

Te słowa tak ich oburzyły, że Jezus musiał się ukryć i po kryjomu opuścić świątynię.

Co oznaczały jego słowa i dlaczego wywołały tak wielkie oburzenie?

Czy zauważyłeś już, że to zdanie wydaje się niegramatyczne? Chodzi konkretnie o słowa "Jam jest".  Poprawną formą byłby czas przeszły, a więc "byłem", albo "jam był". Jednakże nie jest to przejęzyczenie.

Każdy Izraelita wiedział, że tymi słowy Bóg Jehowa przedstawił się Mojżeszowi, kiedy przemawiał do niego z płonącego krzewu. Kazał on temu prorokowi powiedzieć zniewolonym Izraelitom, że to Bóg o imieniu "Jestem" (albo "Jam jest") posyła go do nich.

Tego dnia Jezus wyjawił Żydom swoją tożsamość.

Powiedział im, że to On jest Bogiem Izraela o którym czytają w pismach, Jahwe o którym czytamy w Starym Testamencie.

Zarówno Księga Mormona jak i Biblia jasno świadczą o tym, że Jezus i Jehowa to jedna i ta sama osoba.

Starożytny prorok Benjamin tak prorokował o narodzinach i życiu Jezusa z Nazaretu w roku 124 p.n.e.:
"Oto nadchodzi już czas, i jest już niedaleko, gdy z mocą Pan Bóg Wszechmogący, który króluje, który był i jest od wieczności po wieczność, zstąpi z niebios między ludzi, przyjmie na siebie śmiertelne ciało i pójdzie między ludzi czyniąc wielkie cuda..." (Mosjasz 3:5)
W tym samym przemówieniu Benjamin nazywa Jezusa Chrystusem, Panem Bogiem Wszechmogącym, tym "który stworzył wszystko w niebie i na ziemi" i który jest "Bogiem ponad wszystkim". (Mosjasz 5:15)

Chociaż prawda ta została zagubiona podczas wielkiego odstępstwa między pierwszym a dziewiętnastym wiekiem po narodzinach Zbawiciela, autorzy Starego i Nowego Testamentu dobrze rozumieli, że Mesjasz Jezus nie rozpoczął swojej misji jako wysłannik i przedstawiciel Boga Ojca w roku trzydziestym naszej ery. Od samego początku Jezus - Jehowa objawiał się prorokom i nauczał ich o Zadośćuczynieniu, którego miał osobiście dokonać po przyjściu na ten świat w ten sam sposób w jaki każdy syn i córka Boga przychodzą na ten świat: przez krew, ducha i wodę.

Od początku świata nasz Odkupiciel namawiał swój lud do nawrócenia i chrztu w wodzie, byśmy dzięki krwi, którą miał przelać mogli zostać oczyszczeni z naszych grzechów i otrzymać dar Ducha Świętego, Pocieszyciela, bez którego prawdziwe szczęście nie jest możliwe.

Jestem wdzięczny za wszystko czego mój Pan i mój Bóg dokonał. Jestem wdzięczny za wspaniały wszechświat który dla mnie stworzył. Wiem, że cierpiał za moje grzechy i jestem mu za to niezmiernie wdzięczny. Nie mam wątpliwości, że On nadal kieruje swoim ludem jako Głowa Kościoła noszącego jego święte imię. Jestem wdzięczny za prawdziwych świadków Jehowy - żyjących apostołów, którzy przewodzą Kościołowi Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Jestem mormonem, bo jestem Bogu wdzięczny, że tak jak to czynił w dawnych czasach, za pośrednictwem pokornego proroka, Józefa Smitha przywrócił on na ziemię prawdę o prawdziwej tożsamości Jezusa z Nazaretu.


Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy badacze Biblii zgadzają się, że Jezus to Jehowa. Dlatego podaję kilka wersetów ze Starego i Nowego Testamentu, które - moim zdaniem - nie pozostawiają wątpliwości, że apostołowie Piotr, Jan i Paweł a także wcześniejsi prorocy tacy jak Mojżesz czy Izajasz wiedzieli, że to Bóg Izraela osobiście dokona Zadośćuczynienia za grzechy ludzkości:

(Moją intencją nie jest spieranie się. Doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że biblijne wersety mogą być interpretowane na więcej niż jeden sposób. Myślę jednak, że warto wiedzieć, że poparcie tezy, że Jezus nie był Synem Jehowy, ale samym Jehową nie stanowi większego problemu z pomocą samej Biblii. Nie jest to wcale nowa doktryna.)


Stary Testament: JEHOWA Nowy Testament: JEZUS
Mojżesz: Jahwe jest "Panem panów"
„A Bóg rzekł do Mojżesza: Jestem (hebr.: "hayah" - być, istnieć), który jestem (hebr.: "hayah"). I dodał: Tak powiesz do synów izraelskich: ‘Jestem’ (hebr.: "hayah") posłał mnie do was! I mówił dalej Bóg do Mojżesza: Tak powiesz synom izraelskim: Pan (hebr.: "Yhovah"), Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i tak mnie nazywać będą po wszystkie pokolenia” (Exodus 3:14-15)
Jan: Jezus jest "Panem panów"
„Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest (grec.: "eimi" - być, istnieć). Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni.” (Jan 8:57-59)
Jahwe: Przede mną będzie się zginać wszelkie kolano i przysięgać wszelki język.
„...Czy nie Ja, Pan (hebr.: "Yhovah"), poza którym nie ma Boga?... Przysiągłem na siebie, z moich ust wyszła prawda, słowo niezmienne, że przede mną będzie się zginać wszelkie kolano, będzie przysięgał wszelki język, mówiąc: Jedynie w Panu2 jest zbawienie i moc...” (Izajasz 45:21, 23-24)
Paweł: Na imię Jezusa będzie się zginało każde kolano i każdy język wyzna, że jest Chrystusem.
„Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię. Aby na imię Jezusa (hebr.: "Iesous" - Jehowa jest zbawieniem) zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca” (Filipian 2:9-11)
Mojżesz: Jahwe jest "Panem panów".
„Gdyż Pan (hebr.: "Yhovah"), wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim, potężnym i strasznym, który nie ma względu na osobę ani nie przyjmuje darów” (Deter. 10:17)
Jan: Jezus jest "Panem panów".
„Będą oni walczyć z Barankiem, lecz Baranek zwycięży ich, bo jest Panem panów i Królem królów, a z nim ci, którzy są powołani i wybrani, oraz wierni.” (Objawienie 17:14)
Dawid: Jahwe będzie sądził świat.
„Głoście wśród narodów: Pan (hebr.: "Yhovah") jest królem! On utwierdził świat tak, że się nie chwieje; sprawiedliwie sądzić będzie ludy! Niech radują się niebiosa i weseli się ziemia!...Przed obliczem Pana, bo idzie! Zaiste idzie, by sądzić ziemię. Będzie sądził świat sprawiedliwie, a ludy według swej wierności.” (Psalm 96:10-11, 13)
Jezus: Nie Bóg Ojciec, ale Jezus będzie sędzią.
„Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi” (Jan 5:22)
Mojżesz: Jehowa jest skałą.
„Nakłońcie uszy, niebiosa, a ja mówić będę, ... gdyż imię Pana (hebr.: "Yhovah") głosić będę, oddajcie uwielbienie Bogu naszemu. On jest skałą! Doskonałe jest dzieło jego, gdyż wszystkie drogi jego są prawe, jest Bogiem wiernym, bez fałszu, sprawiedliwy On i prawy.” (V Mojż. 32:1,3-4)
Paweł: Chrystus skałą.
„A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli, i wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus.” (1 Koryntian 10:1-4)
Dawid: Jahwe stał się kamieniem węgielnym.
„Oto jest brama Pana (hebr.: "Yhovah"), którą wejdą sprawiedliwi, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał i stałeś się zbawieniem moim. Kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się kamieniem węgielnym” (Psalm 118: 20-22)
Piotr: Jezus stał się kamieniem węgielnym.
„To niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami. On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w nikim zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” (Dzieje Ap. 4:10-12)
Izajasz: Jahwe jest Stworzycielem.
„Tak mówi Pan (hebr.: "Yhovah"), Święty Izraelski, i jego Stwórca; Jak śmiecie żądać ode mnie wyjaśnienia co do moich dzieci albo dawać mi rozkazy co do dzieła moich rąk? Ja uczyniłem ziemię i stworzyłem na niej ludzi, moje ręce rozciągnęły niebiosa i Ja daję rozkazy wszystkiemu ich wojsku” (Izajasz 45:11-12)
Paweł: Ojciec stworzył wszystko "przez Jezusa".
„I abym na światło wywiódł tajemny plan, ukryty od wieków w Bogu, który wszystko stworzył przez Jezusa Chrystusa.” (Efezjan 3:9)
Paweł: Ojciec stworzył wszechświat przez Jezusa
„Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył” (Hebr. 1:1-2)
Jehowa: "Jam jest Bóg Wszechmogący".
„A gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał się Pan (hebr.:"Yhovah") Abramowi i rzekł do niego: Jam jest Bóg Wszechmogący, trwaj w społeczności ze mną i bądź doskonały.” (Genesis 17:1)
Jezus: "Jam jest...Wszechmocny".
„Jan do siedmiu zborów, które są w Azji: Łaska wam i pokój od tego, który jest i który był, i który ma przyjść, i od siedmiu duchów, które są przed jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, który jest świadkiem wiernym… Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi. Tak jest! Amen. Jam jest alfa i omega [początek i koniec], mówi Pan, Bóg, Ten, który jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmocny.” (Objawienie 1:4-5, 7-8)
Izajasz: Bóg Izraela jest Wybawicielem.
„Zaprawdę, jesteś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Wybawicielu!” (Izajasz 45:15)
Jan: Syn jest Zbawicielem świata.
„A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata.” (1 Jan 4:14)
Piotr: Jezus jest jedynym Zbawicielem
„To niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami. On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w nikim zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” (Dzieje Ap. 4:10-12)
Izajasz: Jehowa jest Odkupicielem Izraela.
"Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca - jego imię Pan Zastępów - a twoim Odkupicielem Święty Izraelski, zwany Bogiem całej ziemi." (Izajasz 54:5)
Jan: Jezus odkupił swoją krwią ludzi.
"I widziałem pośrodku między tronem a czterema postaciami i pośród starców stojącego Baranka jakby zabitego...I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu..." (Objawienie 5:6,9)
Jehowa do Zachariasza: "... spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli...".
„Wyrocznia. Słowo Pana o Izraelu. Mówi Pan, który rozpiął niebiosa, ugruntował ziemię…W owym dniu będę dążył do tego, aby zniszczyć wszystkie narody, które wyruszyły przeciwko Jeruzalemowi. Lecz na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalemu wyleję ducha łaski i błagania. Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym.” (Zachariasz 12:1,9-10)
Jan:Jezus jest tym, którego "przebili".
„Jan do siedmiu zborów, które są w Azji: Łaska wam i pokój od tego, który jest i który był, i który ma przyjść, i od siedmiu duchów, które są przed jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, który jest świadkiem wiernym… Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi.” (Objawienie 1:4-5,7)
Dawid: U Jehowy jest źródło życia i światłość.
„Sprawiedliwość twoja – jak góry Boże (hebr.:"Yhovah"), ... Bo u ciebie jest źródło życia, W światłości twojej oglądamy światłość.” (Psalm 36:7,10)
Jan: W Jezusie jest życie. Jezus jest światłością.
W nim było życie, a życie było światłością ludzi. ... Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat.” (Jan 1:4,9)
Dawid: Jahwe jest Pasterzem Izraela.
„Pasterzu Izraela, słuchaj! Ty, który prowadzisz Józefa jak trzodę, który zasiadasz na cherubach, ukaż się w chwale!” (Psalm 80:2)
Jezus: "Ja jestem dobry pasterz."
„Ja jestem dobry pasterz i znam swoje owce, i moje mnie znają. Jak Ojciec mnie zna i Ja znam Ojca, i życie swoje kładę za owce.” (Jan 10:14-15)
Jehowa: "mnie, źródło wód żywych".
„...mówi Pan (hebr.: "Yhovah") – gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą.” (Jeremiasz 2:12-13)
Jezus: Daję wodę wytryskującą ku żywotowi wiecznemu.
„Odpowiedział jej Jezus, mówiąc: Każdy, kto pije tę wodę, znowu pragnąć będzie; Ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu.” (Jan 4:13-14)
Jehowa: Jestem pierwszy i ostatni.
„Słuchaj mnie, Jakubie, i ty, Izraelu, którego powołałem! Ja to jestem, Ja pierwszy i Ja ostatni.” (Izajasz 48:12)
Jezus: Jestem pierwszy i ostatni.
„Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec.” (Objawienie 22:13)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Lekcje Wielkiego Czwartku

Każda niedziela jest dla nas, mormonów niedzielą wielkanocną. Na spotkaniach w Kościele, a także w naszych domach przypominamy sobie o wielkim poświęceniu jakiego dokonał Jezus w ostatnim tygodniu swojego życia. Wszystko, czego uczymy się w kościele a także o czym czytamy w pismach świętych sprowadza się do Zadośćuczynienia. Każdy człowiek odczuwa jego efekty, bez względu na to, czy o tym wie czy nie.

Wydarzenia Wielkiego Tygodnia mogą być źródłem wielkiej inspiracji. Pozwól, że podzielę się tutaj z Tobą kilkoma przemyśleniami na temat samego Wielkiego Czwartku.

Zapraszam do wspólnego obejrzenia kilku krótkich filmów zrealizowanych w zeszłym roku przez Kościół Jezusa Chrystusa (są one częścią serii Bible Videos i można je znaleźć na kanale YouTube Mormon Channel). Warto je obejrzeć nawet jeśli się nie zna języka angielskiego:


Film 1: Ostatnia Wieczerza


Jezus obmywa stopy swoim uczniom.

Jezus był bardzo nietypowym przywódcą. W przeciwieństwie do innych istniejących organizacji, w założonym i kierowanym przez niego Kościele tylko ten może zasługiwać na miano największego, kto najbardziej poświęca się dla innych w swojej służbie. Jezus pokazał to przez swój własny przykład i zachęcał apostołów, by postępowali tak samo.

Odkąd przystąpiłem do Kościoła Jezusa Chrystusa miałem okazję spotkać osobiście kilku z żyjących obecnie apostołów. Wraz z innymi członkami Kościoła miałem przyjemność obserwować niektórych z nich podczas długich godzin jakie poświęcali czasem dla zaledwie garstki lokalnych przywódców. Przykład każdego z nich inspiruje do pokory, miłości i bezinteresownego poświęcenia dla nawet pozornie mało znaczących dzieci naszego Ojca w Niebie (każdy człowiek jest Jego dzieckiem).

Jezus wiedział o zdradzie Judasza

Następstwa zdrady Judasza były dla Jezusa poniżające i bardzo bolesne. Jednak Zbawiciel poddał się im dobrowolnie. Wyobrażam sobie, że świadomość tego, co miał przynieść niedzielny poranek pomagała Jezusowi przetrwać te trudne chwile.

Chociaż żadnych z moich "projektów", w które jestem zaangażowany nie da się porównać w wadze i znaczeniu z Zadośćuczynieniem Jezusa, ja też czasami doświadczam trudnych momentów. Wizja celu, który pragnę osiągnąć pomaga mi wtedy nie poddawać się. Jezus pokazał, że droga do sukcesu musi prowadzić przez czasem bolesne próby.

Sakrament chleba i wina

Uczniowie Jezusa myśleli, że obchodzą Paschę na pamiątkę krwi baranka, która ocaliła pierworodne dzieci ich potomków. Wkrótce się dowiedzą, że tamten baranek był tylko symbolem Baranka Bożego u którego boku wspólnie spożywali tę niezapomnianą kolację. Jeszcze tego samego wieczora Jehowa miał przelać swą krew dla ocalenia wszystkich, którzy z wdzięcznością przyjmą jego ofiarę.

Obrzęd Sakramentu zawiera wspaniałe symbole. Kiedy spożywam poświęcony mocą kapłaństwa Jezusa chleb, myślę o tym, że umarł za mnie i dla mnie powrócił do życia. Woda (obecnie używamy wody zamiast wina) przypomina mi olbrzymie cierpienie jakiego Jezus doświadczył w Ogrójcu, w dużej mierze spowodowane przez moje grzechy.

Podczas gdy apostołowie pili wino, Mistrz wyjaśniał im, że robią to na znak nowego przymierza. Wypełni się ono w ciągu nadchodzącej doby. Kiedy członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa uczestniczą w obrzędzie Sakramentu to robią to na znak odnowienia wszystkich obietnic jakie dali Bogu. W zamian za wznowienie postanowienia służenia Jemu, Bóg przypomina nam o wspaniałych obietnicach jakie dał nam: szczęśliwego życia, oraz jeszcze większej radości po śmierci. Jest to przymierze między Bogiem a każdym z jego świętych.

Nowe przykazanie

Jak można poznać, że jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa i członkami jego Kościoła? Czy wielkość naszej organizacji jest tego świadectwem? A może rok jej założenia? Prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa nie musi być ani największy ani najstarszy. Prawdziwy Kościół ma taki wpływ na wiernych jego członków, że panuje w nim szczera miłość. Właśnie po tej miłości ludzie poznają, że jesteśmy jego uczniami.

Pokój wam daję

Jezus doskonale zdaje sobie sprawę, że apostołowie przeżyją w najbliższych godzinach ogromny dramat. Ich Mistrz o którym przez trzy lata świadczyli po całym kraju, że jest oczekiwanym Mesjaszem zostanie poniżony, torturowany i zamordowany na oczach świata.

Jezus przypomina swoim uczniom, że wewnętrzny spokój jakiego doświadczą nie jest na podobieństwo wygód i poczucia bezpieczeństwa jakie oferuje świat. Jego spokój pochodzi z czystości sumienia i nieustającej obecności w naszym życiu naszego kochającego Ojca w Niebie. Ten spokój sumienia możliwy jest tylko dzięki jego Zadośćuczynieniu, którego dokona w ciągu prawdopodobnie najbliższej godziny lub dwóch.

Bądźcie dobrej myśli bo pokonałem świat

Przestrzegając jego przykazań każdy z nas może "pokonać świat" odrzucając wszystkie te oferty świata, które nie są w harmonii z naukami Jezusa.



Film 2: Jezus Ostrzega Piotra i Modli się


Kiedy się już nawrócisz, wzmacniaj swoich braci

Jezus nie oczekuje od nas doskonałości. Przynajmniej nie od razu. Nie oczekiwał tego nawet od człowieka, którego ustanowił przewodniczącym swojego Kościoła. Dzięki modlitwie i wytrwałości każdy z nas może budować swój charakter i w ostateczności osiągnąć zwycięstwo nad wszystkimi swoimi słabościami i napotykanymi wyzwaniami. Nawet jeśli przegramy niektóre bitwy w tej wojnie.

Jedna z bitew w życiu Piotra miała nadejść jeszcze przed świtem. Piotr miał tę bitwę przegrać, ale po swoim nawróceniu miał wykorzystać to i inne doświadczenia dla wzmacniania innych członków Kościoła.

Myślę, że skoro Jezus okazał tak wiele zrozumienia, łaski i chęci przebaczenia samemu prezydentowi Kościoła, to każdy z nas powinien być łaskawy ze sobą samym. Jak Rocky Balboa po każdym ciosie powinniśmy wstawać i walczyć dalej. Tylko wtedy osiągniemy ostateczne zwycięstwo.

"A to jest żywot wieczny...

aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś."

Jedynym sposobem na przygotowanie się do życia z Bogiem i Jezusem w ich królestwie jest poznanie ich. W jaki sposób możemy ich poznać? Nie tylko czytając o ich dziełach i naukach w Biblii i Księdze Mormona. Nie tylko słuchając słów żyjących proroków. Możemy ich poznać tylko wtedy, jeżeli będziemy ich uczniami.

Przedśmiertelna egzystencja Jezusa

W swojej modlitwie Jezus wspomina o chwale jaką się cieszył jeszcze zanim został stworzony świat. Z objawień jakie Bóg nam dał w tych dniach ostatnich wiemy, że każdy z nas żył z naszym Ojcem w Niebie. Jezus jest naszym Bratem. Urodziliśmy się na tej ziemi dlatego, że kiedyś w przeszłości postanowiliśmy pójść w ślady Jezusa. Jeżeli wytrwamy do końca jako jego uczniowie (tak jak Piotr czasem popełniając błędy, ale potem się od nich nawracając) to udamy się tam, gdzie obecnie znajduje się nasz Mistrz i Bóg (a którego apostoł Jan widział na tronie obok naszego Ojca).



Film 3: Jezus cierpi w Ogrodzie Oliwnym


Prasa do tłoczenia oliwy

Bardzo mi się podoba pierwsze ujęcie w następnym filmie. Jezus i jego uczniowie udają się do ogrodu oliwnego i przechodzą obok kamiennej prasy. Jest to urządzenie do którego wsypuje się zerwane z drzew oliwki. Poddawane są one następnie niewyobrażalnej presji. Podobno pierwsza oliwa ma kolor czerwony.

Jezus wydaje się rozumieć, że ta pasa do tłoczenia oliwy jest zapowiedzią tego, czego za kilka chwil samemu doświadczy.

Jezus cierpi w samotności

Jezus zabiera ze sobą Piotra, Jakuba i Jana, których prawdopodobnie powołał jako naczelne prezydium w ustanowionym przez siebie Kościele. Są oni nie tylko jego uczniami, ale jednymi z jego najbliższych przyjaciół. Każe im czuwać, jednak jest już tak późno, że wszyscy oni pogrążają się w śnie.

Tymczasem kilka kroków dalej Zbawiciel ludzkości wypełnia najważniejszą część swojej misji. W sposób dla mnie niezrozumiały, Jezus doświadcza wszystkich bólów, chorób, rozczarowań, strachu, wyrzutów sumienia, oraz całej gamy wszelkiego rodzaju cierpień jakich doświadczyli i doświadczą ludzie w całej historii ludzkości.

Tej prawdopodobnie kwietniowej nocy z czwartku na piątek Jezus poczuł skutki każdej złej decyzji jaką podjąłem, każdego błędu jaki popełniłem i każdego mojego grzechu. Tej nocy mój Zbawiciel zadośćuczynił za moje grzechy, bo kocha mnie tak bardzo, że nie chce, żebym ja musiał za nie cierpieć.

Chociaż śmierć na krzyżu następnego dnia niewątpliwie związana była z ogromnym cierpieniem, to tutaj, gdzieś na zboczu Góry Oliwnej, być może dokładnie na miejscu gdzie dwa tysiące lat wcześniej Abraham gotowy był ofiarować swojego ukochanego syna Izaaka, Jezus, Umiłowany Syn Ojca przelał swoją krew za grzechy ludzkości.

To cierpienie miało jednak, przynajmniej w jakimś stopniu powrócić następnego dnia, kiedy już zawiśnie na krzyżu. Jezus nie chciał tego przeżyć, gotowy był jednak poddać się woli swojego Ojca.

Wsparcie anioła

Łukasz w swojej relacji z ogrodu oliwnego wspomniał o obecności anioła, który miał wzmacniać Jezusa w tych ciężkich chwilach.

Pozwolę tutaj sobie na kilka bardzo osobistych refleksji.

Wraz z innymi członkami Kościoła Jezusa Chrystusa, którym Zbawiciel pozwala wchodzić do swojej świątyni, staram się żyć godnie tak, bym mógł się kiedyś nazwać jego uczniem. Duchowa wojna ze złem, którą każdego dnia toczę składa się z wielu walk. Niestety wiele z nich przegrałem. Dlatego jednak wiem jak czuje się człowiek, który odpokutowuje za swoje grzechy. Wiem jak to jest, kiedy opuszcza mnie poczucie winy. Tak jak kiedyś posiadałem świadectwo od Ducha Świętego o tym, że Jezus jest prawdziwym Zbawicielem, tak teraz mogę śmiało powiedzieć, że to wiem, ponieważ samemu doświadczyłem mocy jego Zadośćuczynienia.

Jednak najbliżej dzieła Zadośćuczynienia znalazłem się kiedy byłem świadkiem narodzin moich dzieci. Cierpienie, jakiemu poddana była wtedy Lisa, moja ukochana żona było dla mnie niewyobrażalne. Nie wiem dlaczego kobiety rodzą dzieci w ogromnym bólu, ale chyba rozumiem dlaczego to kobiety generalnie bardziej zbliżone są swoją naturą do doskonałej natury łaskawego, cierpliwego, zawsze chętnego do służenia innym i przebaczania im ich przewinień Jezusa Chrystusa.

Jezus w bólach i agonii przekraczającej wytrzymałość nawet najsilniejszego i najodważniejszego człowieka niejako wydał na świat nowe życie. To właśnie dzięki Zadośćuczynieniu możemy doświadczyć ponownych narodzin z Ducha o czym Jezus uczył dobrego faryzeusza Nikodema. To, czego dokonał w nocy z czwartku na piątek umożliwiło nam stanie się jego synami i córkami. Prorok i król Nefitów, Benjamin w Księdze Mormona nauczał swój lud, że ze względu na przymierze, które zawarli z Bogiem będą nazywani "dziećmi Chrystusa, Jego synami i Jego córkami, albowiem tego dnia zrodził On was duchowo." (Mosjasz 5:7).

Kiedy Lisa w bólach dawała życie naszemu synowi, Aaronowi, ja próbowałem w dość niezdarny sposób wspierać ją słowem, dotykiem i swoją obecnością. W moim sercu mieszały się przeróżne uczucia. Cieszyłem się, że już za chwilę przyjdzie na świat nasze kolejne dziecko. Jednocześnie martwiłem się o bezpieczeństwo Lisy. W dodatku zdawałem sobie sprawę, że to przeze mnie Lisa cierpiała.

Pamięć o cierpieniach Chrystusa przypominały mi, że cierpienie jest ważną częścią naszego życiowego doświadczenia. Dlatego refleksje o wydarzeniach z Ogrójca dawały mi trochę pocieszenia. Kiedy trzymałem Lisę za rękę i obserwowałem jak chwilami traci świadomość z powodu ogromnego bólu i kiedy tak myślałem o Zadośćuczynieniu Jezusa, w którymś momencie przypomniała mi się wzmianka Łukasza o aniele, który przyszedł do Jezusa, żeby go wspierać.

Przypomniałem też sobie, że Prorok Józef Smith powiedział, że tym aniołem był Michał, który bardziej jest znany jako Adam, pierwszy człowiek. Nagle to wszystko nabrało więcej sensu. Ja, ojciec przychodzącego na świat dziecka byłem obecny tam w mieleckim szpitalu by wspierać swoją żonę w cierpieniach, których - jak by nie było - doświadczała przeze mnie. To oczywiście miało sens, że to ja ją tam wspierałem. Tak samo  miało to sens, że to właśnie Adam tam był. W końcu to on sprawił, że na świecie pojawiły się grzech i cierpienie, które teraz, jak kamienna prasa do oliwy tłoczyły z Mesjasza jego drogocenną krew.

Jezus krwawił ze wszystkich porów

Twórcy tego genialnego filmu o cierpieniach Jezusa w Ogrójcu wspaniale przypomnieli nam o przelanej przez Odkupiciela krwi. Po scenie z Adamem i Jezusem widzimy strumyk w którym płynie czerwona woda. Kamera powoli się oddala i w górze strumyka widzimy Jezusa obmywającego twarz i ręce.

W 22 rozdziale "Ewangelii wg. Łukasza" wspomniana jest ta krew. Jednak z tego tekstu nie wynika jasno, czy to krew sączyła się ze skóry Jezusa, czy też był to pot "jak krople krwi" (Łukasz 22:44).

W objawieniu otrzymanym przez Józefa Smitha na kilka dni przed ponownym ustanowieniem Kościoła Jezusa Chrystusa, sam Zbawiciel rozjaśnia jakiekolwiek wątpliwości w tej sprawie. Oto relacja samego Odkupiciela:

"A cierpienia te sprawiły, że nawet ja sam, będąc Bogiem, ponad wszystko, drżałem z bólu, i krwawiłem w ciele i duchu - i pragnąłem, abym nie musiał wypić tej czary goryczy, i cofnąć się." (Nauki i Przymierza 19:18).

"Jednak chwała niech będzie Ojcu, i skosztowałem, i ukończyłem przygotowania dla dzieci ludzkich." (w. 19)

Zdrada Judasza i aresztowanie Jezusa

Niektórzy niemądrze wnioskują, że skoro działania Judasza doprowadziły do odkupienia grzechów ludzkości to Judasz zasługuje na pozytywną ocenę. Jezus jednak wyraźnie powiedział:

"Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak było postanowione, ale biada temu człowiekowi, który go wydaje." (Łukasz 22:22)

Judasz wydaje swojego Mistrza pocałunkiem. Wkrótce otrzyma swoją zapłatę. Za trzydzieści srebrnych monet zakupi on kawałek cennej ziemi w okolicach Jerozolimy. Powinien był jednak przewidzieć, że ta działka obciążona jest hipoteką, której nie był w stanie pokryć ktoś, kto doświadczył w swoim życiu wpływu Ducha Świętego. Podczas wizyty na zakupionej działce, zamiast satysfakcji ze z trudem osiągniętego celu, Judasz popada w zasłużoną w tym przypadku depresję. Ogromne poczucie winy nakłania go do zarzucenia na konar sznura i targnięcia się na swoje życie (Dzieje Apostolskie 1:16-18).

Piotr broni Jezusa

Fakt, że Piotr miał przy sobie miecz i nie zawahał się go użyć w obronie swego Mistrza pokazuje, że idee pacyfizmu dalekie były jego sercu. Gdyby pacyfizm był częścią nauk Jezusa, niewątpliwie podczas tych trzech lat spędzonych u jego boku, Piotr nie raz by o tym słyszał.

Z drugiej strony, wydawałoby się, że Piotr powinien był rozumieć, że Jezus dobrowolnie poddał się śmierci. Starożytny prorok Izajasz, który setki lat wcześniej prorokował o wydarzeniach Wielkiego Tygodnia, tak pisał o Mesjaszu:

"Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust." (Izajasz 53:7)



Film 4: Sąd nad Jezusem, Piotr wyrzeka się Jezusa


Poniżanie Jezusa przez faryzeuszy

Jehowa tak opowiedział Izajaszowi o tym, czego miał doświadczyć ze strony przywódców największego i najstarszego z istniejących wtedy kościołów:

"Wszechmogący Pan otworzył moje ucho, a ja się nie sprzeciwiłem ani się nie cofnąłem . Mój grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a moje policzki tym, którzy mi wyrywają brodę; mojej twarzy nie zasłaniałem przed obelgami i pluciem. Lecz Wszechmogący Pan pomaga mi, dlatego nie zostałem zhańbiony, dlatego uczyniłem moją twarz twardą jak krzemień; wiedziałem bowiem, że nie będę zawstydzony." (Izajasz 50:5-7)

Podczas swojej misji w Chicago a także w innych sytuacjach nie raz miałem okazję odpowiadać na pytania krytyków Kościoła Jezusa Chrystusa oraz nauczanych przez niego doktryn. Często pomimo różnicy zdań wyczuwalny był szczery wzajemny szacunek i zrozumienie. Czasami jednak ataki robiły się złośliwe. Pytania naładowane były złymi emocjami i odnosiłem wrażenie, że zadających je nie interesowała moja odpowiedź. Wyznający świadectwo o Jehowie zachowywali się na podobieństwo kapłanów faryzeuszy, którzy nie pytali by rozumieć, lecz po to, by znaleźć jakikolwiek pretekst do potępienia go.

Piotr wyrzeka się Chrystusa

Scena z Piotrem, którego ogarnia strach i trzy razy wyrzeka się swego ukochanego Mistrza nakłania do wielu refleksji. Myślę, że najważniejszą lekcją jest jednak fakt, że Bóg jest pełen łaski zawsze gotowy do przebaczenia. Jezus zdawał sobie sprawę, że Piotrowi zabraknie odwagi. Wyraźnie nie oczekiwał On od swojego naczelnego apostoła doskonałości. Jego Zadośćuczynienie zakryło każdy grzech Piotra.

Jednak Piotr był wstanie skorzystać z dobrodziejstw Zadośćuczynienia tylko dlatego, że spełnił warunki ustanowione przez Chrystusa. Po pierwsze, Piotr miał wiarę w Jezusa i moc Zadośćuczynienia. Oczywiście, że miał wiarę, bo gdyby jej nie miał, nie przestrzegałby Jego przykazań. Po drugie, Piotr odpokutował za swoje grzechy. Pisze o tym Mateusz: "I wyszedłszy, [Piotr] gorzko zapłakał." (Mateusz 26:75)

Każdy, kto wierzy w Jezusa Chrystusa i szczerze odpokutuje za swoje grzechy otrzyma przebaczenie.

Kiedyś, kiedy nie znałem jeszcze nauk Jezusa, myślałem, że kiedyś będę musiał odpowiedzieć za każdy swój uczynek. Myślałem, że każda moja zła decyzja doprowadzi kiedyś do tego, że będę w taki czy inny sposób musiał za nią cierpieć. Wierzyłem też, że każda zła rzecz jakiej doświadczam jest rezultatem złych decyzji, których kiedyś dokonałem (czy to w tym, czy poprzednim życiu). Nazywałem to "Karmą".

Nadal uważam, że jest w tym dużo prawdy. Nauka o Karmie kładzie nacisk na Sprawiedliwość. Jednocześnie jednak ignoruje Łaskę. Bóg natomiast jest zarówno sprawiedliwy, jak i łaskawy. Jego łaska możliwa jest właśnie dzięki Zadośćuczynieniu. Jezus cierpiał za nasze grzechy, byśmy my nie musieli za nie cierpieć JEŻELI szczerze będziemy za nie żałować, wyrzekniemy się ich i nigdy do nich nie powrócimy (są to kroki prawdziwej pokuty). Ofiara Jezusa w Ogrójcu i na krzyżu zaspokaja wymagania zarówno Sprawiedliwości jak i Łaski.

Plan Boga jest prawdziwie genialny!




Mam nadzieję, że te przykłady przemyśleń zainspirowanych wydarzeniami tylko jednego dnia z życia Jezusa i jego uczniów zachęcą Cię do częstego powracania do lektury Biblii. Biblia to pismo święte. Lektura jej treści zaprasza do naszego życia Ducha Świętego, który nie tylko pomaga nam odnaleźć właściwe znaczenia jej nauk, ale potwierdza nam także ich prawdziwość.

Wszystkie nauki zawarte w Biblii sprowadzają się do Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa, którego dokonał między czwartkowym wieczorem a niedzielnym porankiem. Możesz o tym przeczytać w następujących rozdziałach Nowego Testamentu:


  • Ewangelia wg. Mateusza, rozdziały od 26 do 28;
  • Ewangelia wg. Marka, rozdziały od 14 do 16;
  • Ewangelia wg. Łukasza, rozdziały od 22 do 24;
  • Ewangelia wg. Jana, rozdziały od 16 do 20.

niedziela, 30 grudnia 2012

Księga Mormona - tylko 4 strony

Nawróconego mormona nie trzeba specjalnie zachęcać do czytania pism świętych. Każdy wie, że przemyślenie chociażby kilku zdań z Biblii lub Księgi Mormona może całkowicie zmienić przebieg reszty dnia a nawet wpłynąć na całą resztę życia. Dlatego prawdziwy uczeń Chrystusa poświęca część każdego dnia na osobiste studiowanie pism świętych.

Od nowego roku (a więc już od jutra!) wszyscy misjonarze Kościoła Jezusa Chrystusa w Polsce będą korzystać z przygotowanego przez nich harmonogramu, który pomoże im przeczytać całą Księgę Mormona do końca kwietnia.

W zeszłym roku Prezydent Nielson (Prezydent Polskiej Warszawskiej Misji, a więc przywódca Kościoła w Polsce) zorganizował podobny projekt. Przyłączyło się do niego wielu polskich mormonów. Wiedziałem o tym jeszcze w grudniu, ale z jakiegoś powodu nie zainteresowało mnie to. Dopiero jak usłyszałem świadectwa młodych członków Kościoła z Katowic i innych kongregacji to bardzo tego żałowałem.

Przegapiłem okazję do zjednoczenia się ze świętymi w całym kraju we spólnym przeżywaniu lektury jednej z najbardziej natchnionych publikacji w historii ludzkości.


O Księdze Mormona prorokowało przynajmniej kilku starożytnych proroków (między innymi Izajasz, Daniel oraz Jan Objawiciel). Przewidzieli oni, że to właśnie zawarte w niej nauki i świadectwa jej autorów miały odegrać kluczową rolę w przywróceniu Kościoła Jezusa Chrystusa w naszych czasach. Księga Mormona jest wspaniałym narzędziem długo-oczekiwanego zgromadzenia Izraela. Miliony ludzi w prawie wszystkich krajach na świecie może zaświadczyć o tym, że odegrała ona niezastąpioną rolę w ich nawróceniu się do ewangelii Jezusa Chrystusa.

Setki kościołów chrześcijańskich na całym świecie twierdzi, że opiera swoje nauki na biblijnych naukach. Mimo to głoszą one przeróżne, często sprzeczne ze sobą nawzajem doktryny. Księga Mormona pomaga lepiej zrozumieć biblijne zapiski. Dlatego dopiero lektura tych dwóch świętych ksiąg może doprowadzić do zrozumienia intencji z jakimi prowadzili swoje kroniki ich autorzy.

Ponieważ Biblia i Księga Mormona pomogły mi zrozumieć ewangelię Jezusa Chrystusa oraz dowiedzieć się skąd pochodzę, jaki jest cel mojego życia i gdzie się udam po śmierci; ponieważ wierzę w moc jednoczenia się w dobrej sprawie, a także ponieważ wiem, że jak większość ludzi dokładny plan działania pomaga mi dochodzić do konkretnych celów, postanowiłem tym razem pójść za przykładem moich przyjaciół i tym razem skorzystać z zaproszenia misjonarzy w Polsce.

________________________________

Bez względu na to, czy jesteś mormonem, czy nie, zapraszam i Ciebie do przyłączenia się do nas. To tylko 4 strony dziennie! Kliknij tutaj, by otworzyć i wydrukować przygotowany przez misjonarzy harmonogram. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że czytanie Księgi Mormona z prawdziwym zamiarem poznania prawdy o Bogu i sobie samym będzie miało pozytywny wpływ na Twoje życie.

(Jeżeli czytasz to długo po rozpoczęciu się nowego roku, to także możesz skorzystać z tego harmonogramu. Po prostu zignoruj daty.)

(Jeżeli nie masz jeszcze swojego własnego egzemplarza Księgi Mormona to zamów go na stronie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Nic Cię to nie będzie kosztowało. Możesz też napisać do mnie na adres polishabinadi@gmail.com)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Boże Narodzenie

Nigdy nie zapomnę radości jaką odczuwałem podczas pierwszych świąt Bożego Narodzenia, które obchodziłem nie tylko na wzgląd na tradycję, ale głównie dlatego, że właśnie poznałem ich prawdziwe znaczenie.

To było kilka tygodni po niedługiej rozmowie z misjonarzami na temat roli Jezusa w planie, który Bóg Ojciec przygotował dla ludzkości (a właściwie dla każdego człowieka indywidualnie).

Starszy Swan i Starszy Blumell z pomocą wersetów z Biblii i Księgi Mormona, wyjaśnili mi, że Jezus przyszedł na świat nie tylko po to, by przez swój doskonały przykład pokazać nam jak powinniśmy żyć i nie tylko po to, by założyć swój Kościół. Jego główną misją było Zadośćuczynienie.

Niektórzy Chrześcijanie zamiast słowa "Zadośćuczynienie" używają słowa "Ofiara".

Rzeczywiście Jezus złożył za ludzkość ofiarę z siebie. Po ustanowieniu obrzędu Sakramentu (nazywanego także "Komunią Świętą"), udał się wieczorową porą z garstką swoich uczniów poza mury Jerozolimy. Tam, w ogrodzie oliwnym zwanym Getsemane uklęknął i w sposób dla nas niepojęty, wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi, którzy do tej pory żyli na ziemi. Ale nie tylko. Jezus odczuwał ogromne cierpienia także z powodu grzechów, które miano popełnić w przyszłości.

To, co mnie najbardziej w tym przeraża, a jednocześnie przepełnia ogromną wdzięcznością to fakt, że Jezus cierpiał także za moje grzechy.
Za Twoje również.

W Ewangelii wg. Łukasza napisane jest, że jego cierpienia były tak wielkie, że krew sączyła się z każdego z jego porów (Łukasz 22:44).

W jednym z objawień, jakie dał prorokowi Józefowi Smithowi, Jezus przypomniał o tym tragicznym a jednocześnie zbawiennym wieczorze tuż przed jego aresztowaniem:
"A cierpienia te sprawiły, że nawet ja sam, będąc Bogiem, ponad wszystko, drżałem z bólu, i krwawiłem ze wszystkich porów, i cierpiałem w ciele i duchu - i pragnąłem abym nie musiał wypić tej czary goryczy, i cofnąć się..."
- Nauki i Przymierza 19:18
Te same cierpienia powróciły następnego dnia, kiedy Jezus wisiał na krzyżu.

Dzięki temu, że Jezus cierpiał za nasze grzechy, jeżeli przyjmiemy jego Zadośćuczynienie, będziemy mieli wiarę w Jezusa, szczerze odpokutujemy za nasze złe uczynki i postanowimy zawsze dokładać wszelkich starań, by przestrzegać jego przykazań przez bycie uczniami Chrystusa, mamy od Boga obietnicę, że nasze grzechy będą nam odpuszczone. Nasze sumienie stanie się czyste jak śnieg. Nigdy nie będziemy musieli cierpieć za nasze grzechy.

Jezus powiedział:
"Bowiem ja, Bóg, cierpiałem je za wszystkich, aby nie cierpieli, jeżeli odpokutują..."
- Nauki i Przymierza 19:16
W ten sposób Jezus pokonał pierwszą przeszkodę jaka stoi na naszej drodze ku zbawieniu, a także doświadczaniu prawdziwej radości i szczęścia w tym życiu. Tą przeszkodą jest grzech, czyli świadome postępowanie wbrew woli Boga.

Istnieje jednak jeszcze jedna przeszkoda, której nie jesteśmy w stanie sami pokonać. Tą przeszkodą jest śmierć.

Gdyby nie śmierć Jezusa na krzyżu, oraz jego zmartwychwstanie po dwóch dniach, Plan Zbawienia nie byłby pełny. Ponieważ Jezus pokonał śmierć, dobrowolnie umierając, by następnie ponownie połączyć się ze swoim ciałem, każdy człowiek kiedyś zmartwychwstanie. Inaczej mówiąc nasze duchy połączą się z naszymi fizycznymi ciałami w doskonałej i nieśmiertelnej formie.

Wtedy dopiero będziemy gotowi na ostateczny sąd, podczas którego przydzieleni zostaniemy do takiego miejsca, na które sobie zasłużyliśmy.

Jestem bardzo wdzięczny za to, że nasz kochający Ojciec w Niebie przysłał na świat swojego umiłowanego Syna, który jako jedyny prowadził doskonałe życie.

Jezus odziedziczył po swojej matce cechy ludzkie, takie jak fizyczne, niedoskonałe ciało, oraz podatność na pokusy, choroby, a także śmierć. Jednak po swoim doskonałym Ojcu, Jezus odziedziczył cechy boskie. Dlatego nigdy nie przestał być Bogiem, nigdy nie uległ żadnej pokusie diabła. Tylko On mógł powiedzieć, że jest Drogą, Prawdą i Światłem. Tylko On był też w stanie złożyć za ludzkość ofiarę za grzechy. I tylko On mógł raz i na zawsze pokonać śmierć.

Nigdy nie zapomnę jak przechadzałem się po centrum Łodzi w grudniu 1990go roku oglądając w sklepowych witrynach świąteczne ozdoby. Jeszcze wtedy nie byłem członkiem Jego Kościoła. Ale już posiadałem świadectwo o tym, że Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem, który sprawił, że każdy człowiek może porzucić swoje grzechy, otrzymać odpuszczenie swoich win i doświadczyć cudownej przemiany serca, dzięki której nie ma się już pragnienia czynienia tego, co jest złe.

Teraz, dwie dekady później, moje świadectwo o Jezusie Chrystusie jest jeszcze silniejsze. Wiele razy doświadczyłem mocy Zadośćuczynienia. Wiele razy poczułem jak Bóg zmywa ze mnie moje winy. Chociaż daleko mi do doskonałości, to śmiało mogę powiedzieć, że dzięki swojej wierze w Jezusa Chrystusa i we wszystko co reprezentuje i czego naucza, pomimo wielu potknięć posuwam się we właściwym kierunku. Wiem, że Jezus cierpiał za moje grzechy i nie mam wątpliwości, że cierpiał także za grzechy wszystkich ludzi.

Na koniec, zanim Cię zaproszę do obejrzenia skromnego projektu rodzinnego sprzed kilku lat, chciałbym jeszcze wyrazić swoją wdzięczność za jeszcze jedno błogosławieństwo, które stało się możliwe dzięki Zadośćuczynieniu.

Ponieważ Jezus pokonał śmierć, każdy, kto przyjmie jego ewangelię, a co za tym idzie otrzyma obrzędy w jego Kościele, będzie mógł kiedyś żyć ze swoją rodziną nie tylko "dopóki śmierć nas nie rozłączy", ale przez całą wieczność.

Teraz już tego nie pamiętam, ale prawdopodobnie i o tym myślałem, kiedy się przechadzałem po ulicach Łodzi i po raz pierwszy do mnie dotarło prawdziwe znaczenie Świąt Bożego Narodzenia.

A teraz zapraszam do wysłuchania mojej córki, która, jeszcze jako mała dziewczynka tak wyjaśnia czym są święta Bożego Narodzenia:



Życzę Ci szczęśliwych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

niedziela, 18 listopada 2012

Star Trek, LSD i TVN czyli jak nazywają siebie mormoni

Tydzień temu mieliśmy okazję odpowiedzieć na kilka pytań przemiłych gospodarzy programu Dzień Dobry TVN, pani Jolanty Pieńkowskiej i pana Roberta Kantereita. Oto link:


Ponieważ format tego programu wymagał od nas krótkich odpowiedzi, pomyślałem, że w następnych kilku postach zamieszczę ich dłuższe wersje. Inaczej mówiąc:

Tak odpowiedziałbym na pytania pani Jolanty i pana Roberta gdybym miał na to więcej czasu:

(Uwaga: Za poniższe wypowiedzi ja sam jestem odpowiedzialny. Nie należy ich traktować jako oficjalnego stanowiska Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Zresztą to samo dotyczy całego blogu "Dlaczego Jestem Mormonem".)

Jak nazywani są członkowie Kościoła?

mormoni

Oczywiście w naszym kraju znani jesteśmy jako "mormoni". Jest to przydomek nadany członkom Kościoła już na początku lat trzydziestych dziewiętnastego wieku, a więc wkrótce po przywróceniu Kościoła. Najpierw używano słowa "mormonici" (ang. "mormonites"), ale w końcu pozostało na "mormonach".

Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa w czasach Jezusa i apostołów także przyjęli przydomek nadany im przez ich krytyków, a nawet wrogów. Według autora Dziejów Apostolskich, po raz pierwszy członków założonego przez Jezusa Kościoła nazywano "chrześcijanami" w Antiochii (Syria) zaledwie dziesięć lat po jego śmierci i zmartwychwstaniu (Dz. Ap. 11:26). "Chrześcijanin" w języku greckim ("christianos") oznacza "uczeń Chrystusa".


Wróćmy do przydomka "mormon". Niewątpliwie pochodzi on od nazwy księgi, która jeszcze przed założeniem Kościoła Jezusa Chrystusa wywołała dużo rozgłosu w okolicach Palmyry w Stanie Nowy Jork. Miejscowy syn farmera, Józef Smith Jr. twierdził, że anioł wskazał mu miejsce ukrycia złotych płyt na których znajdowały się fragmenty zapisków starożytnych proroków. Zapiski te zostały zebrane i streszczone przez żyjącego w piątym wieku n.e. proroka o imieniu Mormon. Stąd nazwa tej księgi: "Księga Mormona". Jest to jednak książka zawierająca nauki Jezusa Chrystusa (zwróć uwagę na podtytuł: "jeszcze jedno świadectwo o Jezusie Chrystusie").

Nazwano nas mormonami, ponieważ jako nieliczni Chrześcijanie stawiamy Księgę Mormona na równi ze Starym i Nowym Testamentem. Nauki tych trzech testamentów, czyli świadectw o Jezusie Chrystusie są w całkowitej harmonii i wzajemnie się uzupełniają (niektórzy z naszych krytyków mają inne zdanie, ale ja uważam, że to ich interpretacja niektórych biblijnych wersetów, a nie same wersety zdają się być w sprzeczności z naukami Księgi Mormona; gdybyś miał jakieś pytania na ten temat to napisz do mnie, a ja chętnie odpowiem: polishabinadi@gmail.com).


Chociaż sami rzadko się nazywamy mormonami, to nie obrażamy się za to przezwisko. Wprawdzie nasza doktryna skupia się na osobie Jezusa Chrystusa, a Mormon był tylko jednym z licznych jego świadków i uczniów. Jednak ogromna wiara proroka Mormona i wspaniały przykład sprawiają, że chętnie się z nim identyfikujemy.


Żałuję tylko, że nazwa "mormoni" nigdy nie została zastrzeżona przez Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. USA to wolny kraj. Praktycznie każdy może założyć swój własny kościół i nazywać siebie oraz jego wyznawców według własnego upodobania. Obecnie istnieje w Stanach kilka grup, czy organizacji, które używają nazwy "mormoni". Liczba ich członków jest bardzo nieliczna, jednak rozgłosu na całym świecie, także w Polsce nadaje im kontrowersyjna praktyka wielożeństwa.

Spotkałem się niedawno w studiu Radia Kraków z pewną ciekawą teorią. Zapytano mnie tam, czy to prawda, że mormoni w Ameryce mogą uprawiać poligamię, a ponieważ w Polsce ta praktyka jest nielegalna, polscy mormoni nigdy jej nie wdrożyli.

Cieszę się, że mogłem wyjaśnić to nieporozumienie. My, mormoni nie praktykujemy poligamii. Owszem, są na świecie osoby, które (a) praktykują wielożeństwo i (b) nazywają się mormonami. Nie są one jednak członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich i nie mają z nim nic wspólnego. Dla prawdziwych mormonów praktyka zawierania małżeństw z więcej niż jedną osobą równoważna jest z cudzołóstwem, a więc jednym z najcięższych grzechów (gorszym jest właściwie tylko morderstwo).

Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa znani są także pod innymi nazwami:

święci w dniach ostatnich

Kiedy służyłem na misji w Chicago, pokazałem pewnej miłej kobiecie Księgę Mormona. Wtedy ona zapytała czy jestem "świętym w dniach ostatnich". Potem kilka jeszcze razy spotkałem się z tym przydomkiem.



My sami nie nazywamy siebie "świętymi". Szczególnie w Polsce, gdzie to słowo używane jest w zupełnie innym znaczeniu niż w Biblii. "Święty" to po prostu członek Kościoła Jezusa Chrystusa, oddzielony od reszty świata jako naśladowca i uczeń Jezusa (Apostoł Paweł pisał swoje listy do "świętych" w Filipii czy innych miejscach gdzie istniały gminy chrześcijan). W Starym Testamencie Izraelici, czyli wybrany lud kierowany przez Jehowę także nazywani byli świętymi.

Praktyka czczenia osób zmarłych i obierania ich za patronów pojawiła się znacznie później.


Aby odróżnić członków Kościoła w naszych czasach (czyli w "dniach ostatnich" a właściwie "późniejszych") od starożytnych chrześcijan, Bóg nazwał swój lud Kościołem "Świętych w Dniach Ostatnich". Inaczej mówiąc jesteśmy kościołem założonym i kierowanym przez Jezusa Chrystusa ("Kościół Jezusa Chrystusa..."), którego członkami są ludzie starający się naśladować jego przykład i żyć w harmonii z jego naukami ("...Świętych..."), żyjący w "...Dniach Ostatnich".



Ponieważ jednak używanie pod własnym adresem słowa "święty" tylko prosi się o kolejne nieporozumienia (wcale nie uważamy się za ludzi lepszych od innych, a już z pewnością nie doskonałych; nie mówiąc o tym, że jesteśmy całkiem pewni, że w przeciwieństwie do świętych katolickich, jeszcze żyjemy), unikamy używania tego przydomka. Jednak, tak jak wspomniałem, w USA i pewnie innych krajach wielu ludzi nazywa nas "Latter-day Saints", czyli "świętymi w dniach ostatnich".

LDS

Zanim zmieniono w województwie łódzkim przedrostek numerów rejestracyjnych z "LD" na "EL", często nasi misjonarze robili sobie zdjęcia przy samochodach z numerami rozpoczynającymi się na "LDS".

Jest to po prostu skrót od "Latter-Day Saint" ("świety w dniach ostatnich"). Kiedy ktoś w kraju anglojęzycznym zapyta mormona do którego z kościołów chrześcijańskich należy, może usłyszeć odpowiedź: "I am LDS".

W którymś z filmów Star Trek kapitan Kirk tłumaczy dziwne zachowanie swojego towarzysza, androida o imieniu Spock, tym, że w latach sześćdziesiątych musiał zażyć zbyt dużo "LDS".


Jest to bardzo komiczna scena, ponieważ przybyły z dalekiej przyszłości kapitan Kirk miał na myśli używany w latach 60-tych narkotyk o nazwie "LSD" (w oryginalne scenariusza Kirk posądzony jest w tej samej scenie o dysleksję, czyli zaburzenie neurologiczne objawiające się m.in. trudnościami w wypowiadaniu słów). Nam, mormonom bardzo spodobał się ten żart, ponieważ podkreśla on ogromny kontrast między dwoma przeciwnościami jakimi są sławny ze swych wysokich norm moralnych Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich a nielegalna substancja psychodeliczna, o zażyciu której żadnemu z wiernych jego członków nie przyszłoby nawet do głowy.

Myślę, że gdyby w Polsce używano pod naszym adresem nazwy "LDS", to wcześniej czy później ktoś zauważyłby podobieństwo do skrótu "SLD" (to, czy stanowią one podobny do wspomnianego kontrast to już temat na inny artykuł - ha ha!).

"Ale wy o sobie mówicie inaczej."

- powiedziała pani redaktor Pieńkowska.

Nazywamy siebie po prostu "członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich".

To prawda, że łatwiej i szybciej byłoby użyć słowa "mormon". Jednak my sami kochamy nasze Królestwo. Jego czasami nieznośnie długa nazwa znakomicie oddaje ogromne znaczenie jakie ma dla nas nasze członkostwo w Kościele założonym i kierowanym za pośrednictwem żyjących proroków przez samego Zbawiciela ludzkości.


niedziela, 4 listopada 2012

Nikt Cię już nigdy nie musi zaskoczyć

Rozmawiałem dzisiaj ze wspaniałym Mormonem.

Zaledwie przed miesiącem oglądał w telewizji relację z kampanii wyborczej w USA. Wspomniano o wyznaniu jednego z kandydatów i mój nowy przyjaciel postanowił, że następnym razem kiedy spotka Mormonów musi im zadać parę pytań. Dwa dni później rozmawiał z naszymi misjonarzami na stacji benzynowej.

Od dzisiaj jest członkiem Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Wczoraj zadzwoniła do niego przyjaciółka i zadała mu pytanie dotyczące jakiejś praktyki Kościoła. Ponieważ nie wiele jeszcze wie o przywróconym Kościele, nie był pewny jak odpowiedzieć.

Przypomniałem sobie jak kiedyś rozmawiałem z kimś o Mormonach. Nie pamiętam czy to było przed, czy po moim chrzcie. Wtedy także nie znałem odpowiedzi i szczerze mówiąc bardzo się zmieszałem.

Dopiero potem (ja zawsze wiem najlepiej jak zareagować długo po fakcie) zdałem sobie sprawę, że nie miałem najmniejszego powodu, by wstydzić się swojej niewiedzy.

Oczywiście zdobywanie wiedzy, szczególnie o sprawach duchowych, jest potrzebne. Warto także znać odpowiedzi na pytania.

Jednak spośród wszystkich aspektów ewangelii, oraz spraw związanych z działalnością boskiego Królestwa jedna wiedza jest najbardziej istotna, może nawet jedyna prawdziwie istotna. Jest to wiedza, wewnętrzne przekonanie, albo jak my to nazywamy: "osobiste świadectwo" o prawdziwości tego dzieła, którym jest Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Ponieważ, tak jak wielu innych Mormonów otrzymałem to świadectwo, nie muszę się martwić o to jakie wrażenie na pytającym zrobią moje odpowiedzi. Przecież nie biorę udziału w teleturnieju. Nie próbuję też nikomu zaimponować.

W każdej chwili mogę przecież powiedzieć: "Niestety nie wiem dlaczego Abraham miał kilka żon i nadal był prorokiem. Jednak wiem, że Bóg żyje i kochał zarówno Abrahama jak i każdą z jego żon.", albo:

"Nie mam pojęcia który werset biblijny mógłby Cię przekonać, że warto przestrzegać przykazań Boga (spodziewam się, że żaden). Jednak wiem, że Bóg nas kocha i wie lepiej od nas co czyni nas szczęśliwymi.", albo:

"Nie jestem pewien, czy Adam miał pępek, jednak wiem, że Jezus jest moim Zbawicielem, a Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich to jego Królestwo.", albo:

"Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Spróbuję się dowiedzieć i oddzwonię do Ciebie. Tymczasem pozwól, że Ci tylko powiem, że wiem, że żyje na świecie prorok, któremu Bóg objawia swoją wolę.", albo:

"Hej, wcale nie twierdzę, że jestem już na szczycie góry. Powiedziałem tylko, że jestem na właściwym szlaku."

Jestem Mormonem i kocham nasz Kościół, bo nawet mormońskie dzieci wiedzą więcej od najbardziej wykształconych teologów czy filozofów.

Po kilkunastu stuleciach dyskusji i sporów o celu życia, naturze naszego pokrewieństwa z Bogiem, itd. wchodzimy do salki, w której kilkuletnie dzieci uczą się podstaw Ewangelii i słyszymy jak chłopiec śpiewa:

"Bóg moim Ojcem jest i przysłał tutaj mnie. Dom i rodziców dobrych dał, bym mógł narodzić się."

Ta wiedza, która jest potrzebna do zbawienia nie przychodzi przez słuchanie kazań elokwentnych kaznodziei, ale jest podszeptywana pokornym i chętnym do nawrócenia przez cichy głos Ducha Świętego.