Z drugiej jednak strony to zależy jaką się przyjmie definicję słowa Chrześcijaństwo.
Jeżeli Chrześcijaństwo to zapoczątkowany przez Jezusa ruch, zrzeszający ludzi, którzy wierzą w jego nauki to z pewnością jesteśmy Chrześcijanami. Jego imię widnieje w nazwie naszego Kościoła.
Faktem jest jednak, że wielu Chrześcijan ma odmienne, bardziej zawężone wyobrażenie tego, czym jest Chrześcijaństwo. Dla niektórych Chrześcijaństwo to Kościół Rzymskokatolicki. Dla innych jest to grupa ludzi uznających Biblię za jedyne pismo święte. Jeszcze dla innych jest to filozofia polegająca na częstym świadczeniu o chwale Jezusa. My, Mormoni nie mieścimy się w granicach tych definicji. Dlatego nie obrażamy się, kiedy ktoś twierdzi, że wg. niego nie jesteśmy Chrześcijanami.
Ciekawe jakie znaczenie słowo "Chrześcijaństwo" miało dla starożytnych Chrześcijan, czyli członków Kościoła Jezusa Chrystusa powiedzmy pod koniec pierwszego wieku naszej ery. Tamtejsi Chrześcijanie nie mieli wątpliwości, że należeli do organizacji założonej osobiście przez Jezusa. Byli oni także świadomi, że ich przywódcy, apostołowie, pełnili tylko rolę pośredników. To nie ich - jak by nie było - ludzka mądrość miała ostateczny wpływ na decyzje zapadające w najwyższych radach kościelnych. Kościół kierowany był bowiem przez samego Mistrza.
Na przykład, w Dziejach Apostolskich czytamy o tym jak Piotr otrzymał instrukcje by ewangelia była głoszona nie tylko Izraelitom, ale także ludziom innych narodów. Była to zupełnie nowa praktyka. Wcześniej bowiem, np. za życia Zbawiciela, tylko osoby należące do jednego z 12 plemion izraelskich (jednym z nich byli Żydzi - potomkowie Judy) mogli przystępować do Kościoła.
Kiedy Piotr otrzymał te instrukcje (można o tym przeczytać w rozdziałach 10 i 11 Dziejów Apostolskich), niewątpliwie zdziwił się. Jednak nie próbował spierać się z Panem. Nie cytował wersetów z istniejących pism świętych wyraźnie kłócących się z tą nową praktyką. Tamtejsi Chrześcijanie nie uznawali doktryny o tym, że wszystko co ważne było już objawione i Bóg nie może powiększać zbiorów natchnionych zapisków żyjących proroków. Piotr rozumiał także, że on tylko przewodniczy Kościołowi. Jednak głową tej organizacji jest Jezus i to On podejmuje decyzje jak ten Kościół ma funkcjonować.
Przykazanie o nauczaniu nie-Izraelitów to tylko przykład objawienia zawierającego nowe, często kontrowersyjne nauki.
W naszych czasach istnieje wiele kościołów w których czyta się Biblię i naucza nauk Jezusa. Nie mam wątpliwości, że ich członkowie błogosławieni są za swoje wysiłki w pilnym przestrzeganiu boskich przykazań.
Jednak Mormoni są jedynymi Chrześcijanami, którzy mogą uczciwie powiedzieć: "Należymy do tego samego Kościoła, o którego założeniu i dziejach możemy czytać w Nowym Testamencie." Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest Kościołem Jezusa Chrystusa, którego członkowie nazywani są "świętymi" (wg. biblijnej, a nie obecnie szeroko przyjętej definicji mylnie sugerującej, że świętym jest osoba doskonała lub bliska doskonałości).
Przywódcami Kościoła są apostołowie. Są oni także prorokami, bo posiadają świadectwo od Ducha Świętego o Zadośćuczynieniu Jezusa Chrystusa i otrzymują objawienia pozwalające im na kierowanie Kościołem zgodnie z wolą Boga.
Według szerokiej definicji słowa "Chrześcijaństwo" zarówno Katolicy, Protestanci jak również i Mormoni są Chrześcijanami, bo łączy nas wspólna fascynacja osobą Jezusa oraz wiara, że był On kimś więcej niż mądrym nauczycielem.
Osobiście jednak uważam, że gdybyśmy mogli choć na krótki czas sprowadzić do naszych czasów z przeszłości jednego ze starożytnych Chrześcijan i zorganizować dla niego lub niej krótką wycieczkę np. po Warszawie, to jest rzeczą wielce prawdopodobną, że podczas odwiedzin jednego z pięknych, zabytkowych budynków kościelnych usłyszelibyśmy takie zdanie:
"Jak możecie twierdzić, że jest to kościół chrześcijański, skoro nie jest on kierowany przez żyjących apostołów i proroków?"
Być może nasz gość wspomniałby słowa Pawła o tym, że prawdziwi Chrześcijanie są "zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus" (List do Efezjan, rozdział 2, werset 20).
Wiem jak to może zabrzmieć, ale powiem to mimo wszystko. Gdybym miał tę przyjemność goszczenia naszego przybysza z przeszłości w stolicy naszego kraju, po wizycie na Starówce i pokazaniu kilku innych interesujących miejsc, koniecznie bym go zabrał na ulicę Wolską 142, gdzie stoi skromny ale zgrabny budynek, jak do tej pory jedyna w naszym kraju kaplica Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Śmiem twierdzić, że tam nasz Chrześcijanin poczułby się jak w domu.
I to jest jeszcze jeden powód dlaczego jestem Mormonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz